Śnięte ryby to głównie tołpygi, amury i karpie. Na powierzchni wody zaczęły pojawiać się w weekend. – Szliśmy z synem i on do mnie mówi – tato patrz, co tam leży. Ja na samym początku myślałem, że to są rolki papy, bo tak to wyglądało. Podszedłem bliżej i zobaczyłem, że to są ryby, same olbrzymie sztuki. Już zaczęły gnić – mówi w rozmowie z radiem RDN Małopolska Jan Motak, mieszkaniec Brzeska.
Według Kamila Dudzika z oddziału Polskiego Związku Wędkarskiego, śnięte ryby w stawie Wolnego nie pojawiły się pierwszy raz. Takie sytuacje nasiliły się to od momentu modernizacji torów kolejowych. Wędkarze nikogo nie oskarżają. Zwrócili się do brzeskich wodociągów, by te sprawdziły kanalizację. Jak informuje Łukasz Wrona z redakcji radia RDN Małopolska, policjanci wraz ze Strażą Rybacką oraz inspektorami WIOŚ przez kilka godzin zbierali dowody i zabezpieczali ślady. Zostały pobrane próbki wody. Po sprawdzeniu wszystkich informacji będzie wiadomo czy doszło do skażenia wody w stawie – mówi Ewelina Buda z brzeskiej policji. Śledczy sprawdzą też czy kanalizacja sprawnie funkcjonowała i czy nie doszło do jakiejś awarii i czy w ogóle nieczystości do stawu mogły dostać się tą drogą.
Śnięcie ryb to stan fizjologiczny, w którym ryba jeszcze żyje, ale nie może powrócić do aktywnego życia biologicznego. Może być spowodowane niską temperaturą, zatruciem wody lub brakiem tlenu (przyducha). Jest to zazwyczaj zjawisko masowe, choć na ograniczonym obszarze.