Długo „przymierzałem” się do napisania tego tekstu. Zawsze przed wyborami, dokonywałem mojej analizy szans poszczególnych kandydatów. Taka „gdybanina” – bawiła wielu mich czytelników. Często słyszałem, że analiza która opublikowałem, okazała się być trafną. Ostatnio wiele osób dopytywało mnie, kiedy napisze coś na ten temat. Wieloletnie doświadczenie dziennikarskie i – myślę w miarę sprawne postrzeganie naszej lokalnej rzeczywistości, a w dodatku pokora – świadczyło mnie w przekonaniu, by poczekać tym razem na finał kampanii.
Czekałem do końca, bo kampania wyborcza i dynamika życia politycznego w kraju sprawiają, że na scenie politycznej zachodzą spore zmiany.
Gdybym ten tekst pisał kilka tygodni temu, wyglądałby nieco inaczej. Jeszcze w sierpniu wydawało się, że Konfederacja dobierze się do „tortu” i uszczknie u nas jeden mandat. Dzisiaj, moim rzecz jasna zdaniem, jest to nierealne. Ale po kolei.
Podział mandatów
Pierwsza sprawa to podział mandatów. Jeszcze kilka tygodni temu wydawało się, że do tego wyborczego ciastka „dobierze się” Konfederacja. Moim zdaniem dzisiaj nie ma na to najmniejszych szans. Notowania „Konfy” poszły jednak ostro w dół. Wszystko wskazuje na to, że ta formacja polityczna skończy wybory z wynikiem 10 maksymalnie 12 procent, ale niektórzy twierdzą, że może być to nawet wynik jednocyfrowy. Notowania partii w regionie tarnowskim zawsze są znacznie niższe niż notowania ogólnopolskie. Zakładając nawet, że Konfederacja będzie miał 12 procent, to u nas nie przekroczy 10 procent , a przy tej polaryzacji sceny politycznej przez PIS, szansy na mandat nie ma żadnej.
Zatem jak podzielą się mandaty poselskie?
Prawo i Sprawiedliwość może mieć od 5 do 7 mandatów. Wydaje się jednak najbardziej prawdopodobne – i taki wynik typuje – że będzie to sześć mandatów poselskich. W układzie, w którym partia Jarosława Kaczyńskiego ma tylko pięć mandatów (moim zdaniem scenariusz bardzo mało realny), po dwa mandaty zgarną Koalicja Obywatelska i Trzecia Droga. Jeśli natomiast PiS wywalczy 6 to Trzecia Droga, moim zdaniem wywalczy drugi mandat. Ma po prostu lepszą listę. Ale o tym, za moment.
Przyjrzyjmy się zatem szansom kandydatów z Prawa i Sprawiedliwości.
Pewniakiem jest poseł Anna Pieczarka. Prawdopodobieństwo, że nie zostanie posłem jest matematycznie rzecz ujmując steki razy mniejsze niż prawdopodobieństwo trafienia „szóstki” w totka. Przed czteroma laty zagłosowało na nią 75 tysięcy wyborców. Rok wcześniej, w wyborach do sejmiku, miała ponad 72 tysiące głosów (warto wspomnieć, że okręg do sejmiku jest znacznie mniejszy, bo nie obejmuje powiatu wielickiego i proszowickiego). Stawiam tezę, że Anna Pieczarka jest wstanie zrobić wynik podobny. Czy lepszy? Zadanie trudne, ale… nie niewykonalne. Realnie oceniam, że liderka listy PiS będzie miała w granicach 60 do 70 tysięcy głosów, aczkolwiek wynik lepszy, nie będzie dla mnie zaskoczeniem. Pewniakiem jest takżeJózefa Szczurek – Żelazko. Była wiceminister zdrowia, była dyrektor szpitala w Brzesku jest tytanem pracy w terenie. Setki spotkań, aktywność sejmowa, a ostatnio także medialna (często gości w TVP) – musi przełożyć się na wynik wyborczy. Przed czteroma laty miała ponad 26 tysięcy głosów. Czy wynik powtórzy? Zadanie trudne, ale wykonalne. Moim zdaniem na pewno będzie miała grubo 20 tysięcy głosów. Pewniakiem, chociaż pewno niektórym politykom PiS to nie w smak, jest Wiesław Krajewski. Kampania, która prowadzi, nie ma sobie równych. Koledzy partyjni oceniają ja na… kilkaset tysięcy złotych. Za pierwszym razem poseł z Dąbrowy Tarnowskiej miał ponad 13 tysięcy głosów, w 2019 blisko 16 tysięcy. Jest wstanie ten wynikpowtórzyć, a nie zdziwię się, kiedy okaże się, że go nieco poprawi.
I na tym koniec pewniaków na liście PiS.
Posłami z prawicy są także Urszula Rusecka, Piotr Sak i Norbert Kaczmarczyk. Szkopuł w tym, że cała trójka ma sporo przeszkód w drodze do Sejmu. Urszula Rusecka miała cztery lata temu ponad 18 tysięcy głosów, z czego ponad 16 na powiecie wielickim. W tych wyborach PiS starci sporo głosów, najwięcej właśnie w powiecie wielickim. Ale jest też inne zagrożenie: to Tomasz Tomala, bardzo silny kandydat, z dobra kampanią, który także jest mieszkańcem powiatu wielickiego, pochodzi z Niepołomic. W powiecie wielickim operują także Anna Pieczarka, Józefa Szczurek -Żelazko, Piotr Sak czy Angelika Świtalska. Gwoli kronikarskiej prawdy trzeba opowiedzieć, że Urszula Rusecka bardzo mocno pracowała w Sejmie, w komisjach, ale… zaniedbała nieco przez to teren, co może się to dla niej odbić czkawką. Piotr Sak, wszedł w 2019 roku do Sejmu, z wynikiem ponad 9 tysięcy głosów. Było to ostatnie mandatowe miejsce. Obecny w terenie. Widać go wszędzie, udzielił tysiąc porad prawnych, to na pewno wielki plus dla niego. Jest też zagrożenie: to silni kandydaci z samego Tarnowa: nie tylko liderka, ale także wicewojewoda Ryszard Pagacz i popularna w mieście radna Angelika Świtalska. Obydwojedepczą mu po piętach. Co z tego wyniknie?Norbert Kaczmarczyk jest posłem od 2015 roku. Za pierwszym razem wszedł od Kukiza, za drugim z PiS. Pytanie na ile zaszkodzi mu „wesele” i słynna sprawa z traktorem. Dzisiaj, jeden z ogólnopolskich portali, uznał, że jego mandat poselski jest zagrożony. Zobaczymy!
Kto zatem obejmie pozostałe mandaty? Do walki o nie włączyło się kilka osób. Nie pozostawiałbym bez szans, obok wspomnianych posłów, Wojciecha Skrucha, Angelikę Świtalską, Ryszarda Pagacza, Mariusza Zająca, Tomasza Tomalę. Proszę pamiętać, że w 2019 roku dwoje ówczesnych posłów Anna Czech i Michał Wojtkiewicz do Sejmu się nie dostali, chociaż PiS wywalczył w naszym okręgu o jeden mandat więcej niż w 2015 roku.
Dwa mandaty dla Trzeciej Drogi?
Trzecia Droga, wbrew opiniom niektórych wejdzie do Sejmu. Moim zdaniem w kraju wynik będzie oscylował w granicach 12 nawet do 14 procent. Co to oznacza w naszym regionie. Nawet 20.procentowe poparcie. Moim zdaniem może dać to nawet dwa mandaty. Oczywiście pewniakiem jest Władysław Kosiniak – Kamysz, na którego przed czterema laty głosowało blisko 35 tysięcy osób. O drugi wynik na liście walczą Piotr Górnikiewicz oraz Stanisław Bukowiec. Ten pierwszy może liczyć na Tarnów. Tutaj „wybierze” głosy przede wszystkim Koalicji Obywatelskiej. Szacuje, że jest wstanie zgarnąć jakieś 4 tysiące głosów, z czego 80 procent w samym Tarnowie. Myślę, że Stanisława Bukowca stać na więcej – na 6 nawet w porywach do 9 tysięcy głosów. A to, jeśli Trzecia Droga skasuje drugi mandat, oznaczać będzie, że nie opuści murów gmachu na Wiejskiej w Warszawie. Lista Trzeciej Drogi moim rzecz jasna skromnym zdaniem jest silniejsza niż KO. Po pierwsze jest na niej kilki działaczy Polski 2050 (Górnikiewicz, Pankiewicz z Wieliczki) oraz kilku znanych lokalnie polityków PSL: Tadeusz Kwiatkowski, Bogusław Kamiński czy Grzegorz Brach.
Koalicja z jednym mandatem
Koalicja Obywatelska walczy tylko o jeden mandat. I będzie to mandat dla Urszuli Augustyn. Nie rozumiem tych wszystkich, którzy „podniecają się”, faktem że numerem 2 jest prezydent Roman Ciepiela. To zgrana karta. Osoba o „niewybieralnej” do Sejmu reputacji. W ciągu kilku lat jego rządów, zadłużenie miasta wzrosło o ponad 125 procent, a przychody tylko o 60 procent. Z roku na rok ubywa tarnowian. Te dane chwały prezydentowi nie przynoszą. Jestem przekonany, że wyborcy srogo „wybatożą” prezydenta Ciepielę. Nie poszaleje także Robert Wardzała. Cała trójka dzieli tarnowską biedę wyborczą (poparcie do KO), a z dzielenia biedy, jest tylko… większa bieda Bez wątpienia więcej z gry będzie miała Elżbieta Achinger z Wieliczki. I to jej, jak KO zgarnie jednak dwa mandaty, przypadną sejmowe frukta.
Lewica i Bezpartyjni…
Te dwa ugrupowania nie mają cienia szans na mandaty w Tarnowie. Ta pierwsza formacja od lat szoruje dno w naszym regionie. Ostatni posłów mieli w kadencji 2001 – 2005 i nic nie wskazuje na to, by miało się do zmienić. A jeszcze w 2001 roku ówczesny tarnowski lider SLD, minister Krzysztof Janik miał w naszym okręgu wyborczym – blisko 32 tysiące głosów.
Kto senatorem?
Wszystko wskazuje na to, że zarówno profesor Kazimierz Wiatr, jak i profesor Włodzimierz Bernacki, obronią mandaty senatorskie. Ten pierwszy w okręgu tarnowskim (Tarnów oraz powiat tarnowski i dąbrowski) powalczy m.in. z kandydatem opozycji – byłym wicemarszałkiem województwa małopolskiego Stanisławem Sorysem. Bezpartyjni wystawili tutaj byłego senatora PSL (lata 2001 –2005) Józefa Sztorca który – odbiera głosy przede wszystkim kandydatowi opozycji. Myślę, że w tej sytuacji sprawa jest przesądzona.
Nieco inaczej wygląda to w okręgu (Bochnia, Brzesko, Wieliczka i Proszowice). Jakkolwiek więcej z gry wydaje się mieć profesor Bernacki, „tanio skóry” nie sprzeda kandydat opozycji – starosta bocheński Adam Korta, który cieszy się wielkim autorytetem w lokalnym środowisku. Ale i w tym przypadku postali kandydaci na senatora, w pierwszej kolejności odbierają głosy Adamowi Korcie, a dopiero w drugiej kandydatowi Zjednoczonej Prawicy.
MIROSŁAW Kowalski